sobota, 23 czerwca 2012

Srebrna!

Uwaga droga rodzinko! Nowy ekscytujący konkurs przed nami! A można w nim wygrać... NOWEGO BOSKIEGO konia!
Tym koniem jest Srebrna. Tak, tak... Srebrna to klacz. Jest ona z tego samego gatunku co Złoty, więc będą mogli mieć źrebaki (a jakie, to dopiero niespodzianka!). A więc będzie nasz Tajemniczy Koń, albo... Borówka, lub Jabłko - to zależy od szczęścia ;)

A jak wygrać Srebrną?
No właśnie - urządzimy sobie wystawę naszych zwierzaków ;) Wysyłacie zdjęcie lub filmik swojego ukochanego pupila, oraz jego opis - jaki jest itd... można też dodatkowo opisać jakąś ciekawą przygodę, jaka się Wam przytrafiła z Waszym podopiecznym ;) Jeśli nie macie żadnego zwierzaka, możecie opisać Waszego wymarzonego pupila i go narysować... Niech najlepsi wygrają! :)

Jak zajmować się Srebrną i co daje?
Tak samo jak Złotym ;) A daje to samo co Złoty, tylko że jeszcze źrebaka i czasami zamienia jakiegoś konia w jednorożca :)

A jak ona wygląda?
Proszę bardzo, oto jej wizerunek:

Uczestnicy:
Asiunia34:
 No więc ,jak zauważyliście moją pupilką(bo to samiczka) jest czarna króliczyca rasy Rex miniaturowy o imieniu Kicka.Dlaczego nazwałam ją tak a nie inaczej?No cóż ja,mój brat ,mama i tata siedzimy w kuchni przeszło 3 lata temu.W kuchni , nie w łazience ani salonie tylko kuchni.Rozmawiamy i myślimy nad imieniem.Nagle nasz nowy członek rodziny zaczyna skakać w bardzo zabawny sposób.Mój brat odezwał się wtedy,nie tata ani mama ale właśnie brat:
-Ale fajnie kica!
-No to będzie Kicka!- powiedziałam i tak zostało.Kicunia urodziła się 28 marca.Jest cała czarna i ma brązowe oczy.Wiem ,widać to na zdjęciu ale tak uświadamiam daltonistom.Najbardziej lubi jeść sałatę i liście kalarepy.O dziwo nigdy nie je marchewek.Jej ulubionym zajęciem jest bieganie po ogródku i straszenie okolicznych kotów.Bardzo ją kocham i mam nadzieję,że przestanie przegryzać mi kable : p.


wilma:
Mój szynszylek Margolcia... Pewnie niektórzy nie wiedzą co to szynszyl... Zobaczą na zdjęciu. :) No więc gdy kupowałam Margolcię to ona lizała mi palce :D A skąd imię Margolcia? W sklepie była już tak nazwana :D Ciekawa przygoda z Margolcią :

Pewnego dnia gdy wypuszczałam ją z klatki by pobiegała po pokoju(trzeba wypuszczać szyśka !!!) zauważyłam że zostawia coś... białego jak gdyby mleko... Postawiłam ją gdzie indziej i patrzę znów ta plama!Zawołałam mamę... Byłam mała więc krzyknęłam:
-Mama, Margolcia robi mleko!
Mama przybiegła i to zobaczyła....Później okazało się, że nasz szynszyl ma zapalnie macicy... I aby przeżyła trzeba było jechać do Wawy na operacje... Szynszyl nie jest gigantyczny, a w naszym mieście nie ma ludzi , którzy umieją operować takie zwierzaki.... Operacja udała się! Niestety szysiek mósiał chodzić w specjalnym kołnierzu by nie pogryzła sobie szwów ... I co gorsza trzeba było karmić ją .... kaszką dla małych dzieciaków! Przez strzykawkę! No cóż po miesiącu Margolcia pojechała by zdjęto jej szwy... Jakoś przeżyła... Mam też ciekawostkę o tych mało znanych gryzoniach, żyją aż 18 lat!!!! No to tyle... Może i nie wygram, ale chcę by ktoś poznał jej przygodę :)

A tutaj jeszcze filmik:



ranczokonskie:
Kiedyś gdy urodziły się u mnie małe chomiki miały wtedy dwa tygodnie . Ja dostałam zaproszenie od kolegi na urodziny w hoplandzie . Jadłam wtedy właśnie pomidorówkę . Popatrzałam na lodówkę a pod nią : co ? Mały chomiczek ! Podeszłam więc do niego i go wzięłam na ręke ale zeskoczył - to go drugi raz wzięłam i włożyłam go do klatki  :)
Jest jeszcze druga historyjka . Uciekł mi chomiczek mały więc poświęciłam mu jeden dzień na szukanie , za parę minut około 20 . Poszłam grać w wyścigi ciężarówek , mama dzwoniła i ja powiedziałam
- że go jeszcze nie znalazłam .
I za chwilę w drzwiach koło szafki znalazłam chomika więc podeszłąm aby go złapać .
Jeszcze jedna historyjka mi się przypomniała .
Pewnego dnia tata gdy mnie budził (nie wstawałam z łóżka - bo mi się nie chciało ) powiedział :
Że jeden chomik mi uciekł
Więc ja szybko z łóżka zeszłam (piętrowego , śpię u góry ) i do chomików w kuchni pobiegłam . Liczę a tu 2 mi brakuje . Nie pamiętam dokłądnie ale chyba mamie i tacie się zgadzało . Gdy minęło chyba parę godzin oba chomiki się znalazły były to małe .
Teraz Pchełka siwy chomiczek urodziła 7 małych chomików z czego 2 są białe ale gryzą . :D heh

mewa biała: 
 Mam w domu jedno zwierzatko, którym jest króliczka Kalina. Zastanawiacie się nad jej imieniem? A więc, gdy jechałam po nią, do pewnej hodowli królików myślałam nad imieniem dla niego. Wiedziałam dwie rzeczy: musi to być króliczka i musi być cała biała. Zapytałam się taty jaki jest biały kwiat, lub krzew czy drzewo, a on mi podsunął pomysł z Kaliną, a ja się zgodziłam. Do domu przyniosłam ją w kieszeni (teraz by się już nie zmieściła!) Kalina jest cała bieluteńka i puszysta. Ma ok. 2 lat, a gdy ją kupiliśmy miała dopiero półtora miesiąca i trzeba ją było karmić specjalną karmą. Lubi biegać, a raczej skakać i chować się pod moim łóżkiem. Obecnie karmię ją ziarnem i sianem, nie przepada za marchewką. Bardzo nie lubi mojego taty, zawsze gdy wchodzi do pokoju (tata) zaczyna warczeć i chce go podrapać. Zupełnie nie wiem z jakiego powodu. Gdy była mała spała w specjalnym domku z dużej doniczki, ale teraz już za bardzo urosła (a miała być miniaturka!) Prawie codziennie, gdy jest ciepło wypuszczam Kalinkę z klatki, aby sobie pobiegała na polu. W prawdzie potem jest ją trudno złapać, ale w końcu się zmęczy i sama wejdzie do klatki. Ostatnio jej hobby jest chowanie się pod samochodem, więc muszę uważać, żeby jej ktoś nie przejechał. Bardzo kocham moją króliczkę i nigdy bym jej nie zamieniła na inne zwierzę, mimo że czasami doprowadza mnie do szału hałasując w swojej klatce (np. gryząc pręty) o 5.00 rano. :-D




Konstancja2:
Mam psiaka o imieniu Scooby (czyt.skubi) rasy yorkshire terrier.To bardzo elegancka rasa.Mój pieseks jest najzabawniejszy na świecie! :-))
Dałam mu tak na imie ponieważ jeszcze 3 lata temu lubiłam bajke Scooby-Doo.To zdjęcie jest z netu ale mój scoobuś tak wygląda jak ten pies!Opowiem wam kilka zabawnych faktów o o nim:
1.Gdy ja jem loda Scooby siada mi na kolana i liże go ze mną!ja od góry on od dołu!
2.Gdy jem żelki HARIBO on je ze mną,a gdy jakieś inne nie je :D
3.Gdy siedze na kompie on wskakuje na biurko(z moich kolan) i tam leży.
4.Ma on swoją taka jakby "baze" na parapecie bo lubi patrzeć przez okno ,agdy widzi jakieś przy przez okno staje na dwie nogi i wygląda jak sur\ykatka!!!!
5.Gdy stoi brzy bramie i widzi dużego psa do do niego zarywa,szczeka,a gdy małego psiaczka do od niego ucieko,boi się go.
6.Gdy się czegoś boje,boli mnie coś lub jestem smutna przychodzi do mnie i sie do mnie przytula :).
To wszystko o moim kochanym zwierzaczku.:)


Jully:
 Mój domowy pupil to Zuzia - mały piesek rasy Yorkshire Terier. Zuzia jest pieskiem salonowym ,,A spróbuj mnie wygonić na spacer jak pada!" i całkowicie niegroźnym :P Chociaż.... Możliwe zalizanie na śmierć. Uwaga! I wyobraźcie sobie że zimą śpicie pod ciepłą kołdrą w zimnym pokoju...Po głowie/środku brzucha przechodzi wam pies kładzie się na łóżku i was zaczyna spychać - kiedyś nawet spadłam na podłogę :/ Albo inna historia : ścielę sobie łóżko idę na chwilę do kuchni, wracam... Zuzia rozłożona na w poprzek wzdłuż poduszki ... I spróbuj ją przenieść! Oprócz tego Zuzia jest bardzo towarzyska i leniwa. No i tchórz, boi się wody, siatki foliowej, fajerwerków 99% psów, pralki, krzyków ... długo by wymieniać :) Ma już ok.4 latka. Raz miała małe! 3 słodkie czarno rude kuleczki gryzące się i wywalające. Zosia, Zyzio i Zenek. Moje najmilsze wspomnienie po nich: Zawołałam Zenusia, biegnie, biegnie po prostej drodze po panelach w domu i nagle... BUM!!! Niestety łapki się rozjechały w cztery strony świata... Bardzo kocham Zuzinkę i nie zamieniłaby jej na żadne inne zwierzę świata
PS: Zdjęcie jest wzięte z internetu bo nie miałam możliwości dodać tego Zuzi. Ale jest baaaaaardzo podobna- prawie Identyczna ;)

iza1305:


Moim wymarzonym zwierzakiem jest koń arabski z domieszką innego konia. Maży mi się żeby miał gniadą maść, na czole dużą białą łezkę, piękne brązowe ogłowie z diamencikami. Jeździlibyśmy w tereny, startowali w zawodach, przemieżali cały świat. Niestety nie mam własnego konia ale to się być może zmieni;-)

Ruffian2001:

Piesek ma na imię Nala ( z Króla Lwa) ma 7 lat miała już dwa razy szczeniaczki. No tak a historia o niej jest tak... ( trudno mi było wybrać historyjkę o tym psiaku) ... Mój wujek budował swój dom prawie obok mojego, ale postanowił go sprzedać no więc....
... Pewnego dnia wujek poprosił mojego tate że by wziął całe drewno z tej działki i ja pojechałam z tatą ( tak niby daleko ale pojechałam bo przyczepke trzeba było wziąść). A że mój piesek nie lubi jak nas nie ma to wyskoczył z kojca i do nas przybiegł, no to ja Nale odprowadziłam, za chwilę przychodzi znowu no to ja ją odprowadzam. Przyjechaliśmy z tatą na moje podwórko już i ja nie chciałam znowu tam jechać to mój tata sam pojechał, a ja patrzałam czy Na;la nie ucieka. Zawowałam ją, a ona nie wychodziła z budy no to ja pomyślałam że jest u taty. Tata przyjechał ,ale u niego Nali nie było więc ja już jej po całej wiosce szukam. Przychodze do domu smutna bo już myślałam że uciekła ,a tu nagle tata mówi że ona sobie spała w budzie.


koniczek01:




Mój piesek nazywa się Lord.Na zdjęciach ma 4 latka,Lord zostal kupiony aby mnie chronić,dlatego wydaje się groźny,lecz taki nie jest.Jest rasy boxer i kocha długie spacery ze mną i biegać po lesie.Mówie na niego leniuszek albo cukiereczek,ponieważ bardzo go kocham a on mnie tak samo.Broni mnie jak skrabu i nie przesadzam.Raz gdy byłam z rodzicami w sklepie kolega mnie przez przypadek popchnął a on się na niego rzucił,że mama musiała go uspokajać .Nigdy by mi nie zrobił krzywdy,lubię z nim spędzać czas,jest to mój ulubiony piesek.Kocha jeść malinki i jak podkradam z krzaczku to zawsze mu daje kilka.Lubi leniuchować i biegać choć to dosyć dziwne .Zawsze,gdy przychodze do niego,to merda ogonkiem i skacze z radości.Niekiedy mi się wydaje,że chce mi coś powiedzieć lecz nie umie np. fajnie się z Tb bawi,pogłaszcz mnie po brzuszku,przytul mnie,nigdy Cię nie opuszczę.
Kiedyś gdy byłam młodsza wogule się nim nie zajmowałam.Teraz chcę mu to wynagrodzić,chcę  aby wiedział,że go kocham i będę kochać.


                                                              A tu filmik!!



blackspirit:
Bruno to wyjątkowy pies. Ma 2,5 roku i jest czarnym owczarkiem niemieckim z mieszanką nowofundlanda. Wszyscy nazywają go Niedźwiedziem, Bizonem, Bydlakiem i Miejscowym Killerem. Jest bardzo pojętny i szybko się uczy. Komendy siad nauczył się w ciągu 2 dni, leżeć w 3 dni, zdechł pies w 1 dzień, a nad "daj łapę" jeszcze pracujemy, ale wszystko idzie po naszej myśli. Gdy wchodzi się do jego kojca żeby mu dać jeść, najpierw trzeba powiedzieć "wyjdź!" żeby trochę się przesunął. Pewnie jak większość psów szaleje za słowem "masz!" xD. Przychodzi też na słowo "chodź!". Nie lubi zdania "do siebie!", bo wie, że czas zabawy się kończy i musi iść do kojca. Wtedy się kładzie i robi oczka kota z Shreka. A propos Shreka... Bruno jest ze schroniska i tam miał na imię Shrek. To schronisko jest dobrze zadbane, a psy mają możliwość wybiegania się. Ale przecież nie opowiadam o schronisku, tylko o psie! Bruno jest dość łagodny... No właśnie - dość... Uwielbia znęcać się nad psami, szczególnie małymi. Wiele razy pogryzł psa rasy husky, tak, że Bruno miał jego krew w pysku. Zagryzł jamnika pokonując przy tym płot wysokości 130cm ze sporym marginesem. Zrobił dziurę 3cm na brzuchu kundla i prawie zgryzł sznaucera. Ale człowieka nie zaatakuje w życiu, chyba, że ten ktoś zbyt blisko do mnie podejdzie. Dzieci za to mogą mu wkładać ręce do buzi. A wspominałam, że gonił chłopaka po całej okolicy? Nie? A więc to było tak:
Nikogo nie było w domu, tylko ja sama. Grałam w Howrse, bo nie miałam co robić, a było za gorąco na spacery z psem, a zwłaszcza z tym, który ma grubą, czarną sierść. Bruno jakoś przeskoczył 150cm płot od swojego kojca. Wszedł do ogródka sąsiadów i jeden chciał go wygnać idąc na niego z kijem. Bruno od razu się na niego skierował, zaczął warczeć i iść w jego kierunku. Uderzenia kijem nic nie pomogły i w końcu chłopak się poddał, wyrzucił kij i zaczął uciekać na oślep. Bruno puścił się za nim, a bieganie to dla niego nic trudnego, bo potrafi rozwinąć prędkość nawet 40km/h nie męcząc się tak bardzo. Gonił go po całej wsi naokoło szopek, bloków, domów i działek. W końcu ktoś zadzwonił na policję. Przyjechali i od razu usłyszeli wrzeszczącego chłopaka, a za kilka sekund zobaczyli go pędzącego wprost na nich, a za nim ogromny pies. Chłopak minął policjantów, a Bruno się zatrzymał, ale nie ze zmęczenia, nawet nie dyszał. Policjanci nie wiedzieli co robić i wyciągnęli pały. Bruno od razu na nich, a oni schowali pały. Bruno też się uspokoił. Po chwili Bruno poszedł do naszego ogródka, a policjanci zapukali w drzwi. Otworzyłam ze zdziwieniem, a za nimi siedział zadowolony Bruno. Gdy o tym wspomnę chce mi się śmiać!
A tak z innej parafii... Bruno przepięknie wygląda w kagańcu, kolczatce i krótkiej, łańcuszkowej smyczy! Ludzie jeszcze bardziej się go boją gdy jest w kagańcu niż jest bez. Wygląda tak agresywnie i groźnie, jakby miał zaraz komuś rękę odgryźć, ale powstrzymuje go kaganiec i obroża z kolcami. Ja i on to nierozłączna para! Rozumiemy się bez słów, a Bruno gdy mam gorszy dzień zaprowadza mnie do ławki pod starą jabłonką, siada koło mnie na ławce i kładzie pysk na moim ramieniu jakby chciał powiedzieć: "Nie martw się, jutro będzie lepiej..."...

I jeszcze filmik:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz